popielata linia pozioma

czwartoklasistaChociaż od trzech lat, a nawet i czterech (klasa ”0”), dzieci są już uczniami i dobrze znają swoją szkołę oraz zasady funkcjonowania w niej, IV klasa to trudny moment w ich szkolnej karierze.

Na okres między klasą III i IV przypada największa liczba niepowodzeń szkolnych. Nagle dziecko zapomina o odrabianiu lekcji, pakowaniu przyborów szkolnych, grzecznym zachowaniu na lekcjach i przerwach, matematyka stała się niezrozumiała, a dyktando zbyt trudne…

Dlaczego tak się dzieje?

Edukacja w klasach I-III, czyli edukacja wczesnoszkolna, była zintegrowaną całością. Wszystkie części edukacji były tak samo ważne dla dziecka. Nauka często odbywała się w formie twórczych zabaw, gier dydaktycznych, doświadczeń, działania. Dzieci miały tylko dwie przerwy: śniadaniową i obiadową. Pozostały czas spędzały z rówieśnikami i jednym nauczycielem, oprócz nauczyciela języka obcego i religii. Ta jedna „pani od wszystkiego”, która miała stały kontakt z dzieckiem, doskonale je znała, potrafiła dostrzec radość czy zmartwienie na twarzy, wiedziała o jego zainteresowaniach, ukochanych zwierzakach, nowych kredkach w piórniku itd. Wychowawczyni przypominała o terminie przeczytania lektury szkolnej, o krepie na zajęcia plastyczne, o wypraniu koszulki na w-f, o kartkówce z tabliczki mnożenia, czy zaległej fluoryzacji zębów, spowodowanej nieobecnością ucznia. Była bardzo znaczącą osobą w życiu dziecka, często jego autorytetem. Uczeń wiedział, czego pani od niego wymaga, jak i za co jest oceniane, co wolno robić na zajęciach, a czego nie wolno, co pani lubi robić, czy umie skakać w gumę, czy ma poczucie humoru, kiedy trzeba przerwać jakieś działanie, bo pani będzie niezadowolona. Nauczyciel także dobrze znał rodziców, nieraz dziadków dziecka, a i rodzice znali wychowawczynię nie tylko z nazwiska.

Na progu klasy IV wiele się zmienia:

  • "jedną panią" zastępuje wielu nowych, często nieznanych nauczycieli, którzy mają różne wymagania,
  • nowy wychowawca – spotyka się z uczniami zaledwie kilka godzin w tygodniu, więc część prac organizacyjnych spada na dzieci, np. przewodniczącego klasy, skarbnika,
  • organizacja nauki – system lekcyjny z podziałem na przedmioty nauczania, więcej obowiązkowych godzin lekcyjnych,
  • sposób uczenia się – zwiększa się obciążenie dziecka nauką i zadaniami domowymi, wzrasta korzystanie z różnych źródeł wiedzy, np. encyklopedii, słowników, atlasów, albumów, przygotowywanie się do sprawdzianów,
  • system oceniania – przejście z oceny opisowej na nowy sposób oceniania, nie ma też „kamyczków”, „uśmiechniętych buziek”, czy „słoneczek” za aktywność na zajęciach,
  • autorytety – nauczyciel nie jest już jedyną osobą znaczącą, a rówieśnicy.

Ze względu na te zmiany, kłopoty dziecka w klasie IV nie powinny tak nas, rodziców, dziwić. Są one po prostu zrozumiałe. Nie oczekujmy, że od września nasze dziecko będzie bardziej dojrzałe, odpowiedzialne, samodzielne i samo siądzie do książek. Dziesięciolatek naprawdę mało się różni od dziecka, które przed wakacjami przychodziło nocą do naszej sypialni, gdy miało zły sen.

Co my, rodzice, mamy zatem robić? Jak pomóc czwartoklasiście?

Na pewno ten nowy „próg szkolny” jest ważnym momentem w życiu dziecka, którego rodzice nie mogą zlekceważyć. Dziecko nadal potrzebuje naszej uwagi, pomocy, wsparcia i akceptacji. Nie wolno go straszyć szkołą, czy zawstydzać: „Tylko trójka?”. Nie utożsamiajmy dziecka z oceną. Zwracajmy uwagę na to jak radzi sobie z problemami i chwalmy za postępy, a nie za oceny.

Ważna jest dobra organizacja pracy. Moim synom wprowadziłam „szkolny kalendarz” – notowali w nim terminy sprawdzianów, dyktand, tytuły lektur do przeczytania, co przynieść na lekcję plastyki itp. Taki kalendarz pomagał dzieciom, ale i mi także, bo mogłam skontrolować, czy są przygotowane do zajęć i równomiernie rozłożyć wysiłek do pracy. Ustaliłam z synami, że odrabiają lekcje tego dnia, w którym są zadane, a nie na zasadzie: „przyrodę odrobię później, bo jutro nie mam lekcji”. Z czasem synowie nauczyli się sami dysponować czasem. Zaczęło się też wyrywkowe odpytywanie dzieci. Nie ukrywam, że początek klasy czwartej to „domowa rewolucja”, ale konsekwencja w postępowaniu dorosłych przyniesie rezultaty. Dzieci nabiorą pewności, zaczną działać w bardziej uporządkowany sposób.

Musimy też zadbać, by dzieci miały swój kącik do nauki i bezwzględny spokój w pracy umysłowej.
Ważny jest też zorganizowany czas wolny – nuda to największy wróg dziecka. Pozwólmy dzieciom na zajęcia dodatkowe, zgodne z ich zamiłowaniami. Szkoła oferuje wiele kół zainteresowań – warto skorzystać z ich oferty.

Dbajmy, aby dzieci wypoczywały w weekendy nie tylko przed telewizorem, czy komputerem. Po całym tygodniu pracy dzieci muszą mieć czas na ruch na świeżym powietrzu, a także na „dziecinną” zabawę samochodami, lalkami, czy powinny po prostu poleniuchować.

Rodzice powinni także:

  • znać nazwiska uczących dziecko nauczycieli,
  • znać plan lekcji dziecka i numery sal, w których się uczy
  • systematycznie uczęszczać na wywiadówki i konsultacje dla rodziców
  • poznać wymagania edukacyjne w klasie IV i wewnątrzszkolny system oceniania
  • przekazać wychowawcy wszystkie ważne informacje o dziecku, a które pomogą w jego lepszej adaptacji
  • pamiętać, że nauczyciel to nie wróg – tylko partner, zawsze służący radą i pomocą w kształceniu i wychowaniu dziecka.

Opracowała: mgr Daria Główczewska