popielata linia pozioma

IIsniadanieRano, przed wyjściem do szkoły, każde dziecko powinno zjeść obowiązkowo pierwsze śniadanie, a po 2-3 godzinach – drugie. Drugie śniadanie jest równie ważne jak pierwsze, bo zapobiega zmęczeniu po kilku lekcjach spędzonych w szkole.

W naszej szkole, szkole promującej zdrowie i zdrowy styl życia, dzieci klas 0-III spożywają II śniadanie w szkolnej stołówce. Czeka tam na nich gorąca herbata i kartonik mleka (od października). Klasy starsze, IV-VI, jedzą śniadanie w klasie i także otrzymują mleko. Dzieci bardzo czekają na przerwę śniadaniową, dopytują się nauczyciela o to kiedy, za ile minut ona będzie. Ten niepokój wiąże się często z faktem, że dzieci są po prostu głodne, bo nie jadły rano śniadania. Nie potrafią wtedy skupić się na lekcji, są rozkojarzone, nieuważne, popełniają więcej błędów, bo myślą tylko o jednym – o jedzeniu! I wiele jest prawdy w powiedzeniu – „Polak głodny, to zły”. Dlatego rozdrażnienie czy irytacja dzieci jest tu jak najbardziej na miejscu.

Co zatem dawać dziecku na II śniadanie do szkoły?

Oczywiście kanapki, bo są dla nas rodziców łatwe w przygotowaniu, a dla dzieci bardzo pożywne. Robiąc kanapkę, musimy mieć na uwadze jej bogate wartości odżywcze, ale chyba przede wszystkim upodobania żywieniowe naszego dziecka. Ostatnio podczas przerwy śniadaniowej rozmawiałam z koleżanką, która żaliła się, że nie ma serca zmuszać dziecka, aby zjadł kanapkę, w której ani chleb, ani ser nie był pierwszej świeżości, a na dodatek dziecko nie lubi sera. Czy mama o tym zapomniała?! Pomyślmy o tym. Lepiej być przecież pewnym, że dziecko wszystko zje, a nie wyrzuci do kosza.

Podstawa kanapki to pieczywo, które jest źródłem węglowodanów i błonnika. Dodatkiem do chleba mogą być chude wędliny, jaja, sery, pasty itp. Nie wolno nam zapominać o warzywach: sałata, pomidor, ogórek, rzodkiewka. Warzywa to cenne witaminy, składniki mineralne i błonnik pokarmowy, który daje uczucie sytości. Warzywa mają też mniej kalorii, a więc chronią nasze pociechy przed otyłością. Poza kanapką pamiętajmy o owocach. W klasach młodszych dzieci biorą udział w akcji „owoc miesiąca”. Każda klasa zaznacza na planszy, ile owoców zjadła – bierze udział w szkolnej rywalizacji. We wrześniu tym owocem była gruszka, a teraz w październiku jest jabłko. Jak to mówią każdy pretekst jest dobry, aby zachęcić dzieci do jedzenia owoców. A wierzcie mi Państwo – dzieciom bardzo zależy, żeby ich klasa wygrała owocową „bitwę”.

Niektórzy rodzice, pewnie przez poranny pośpiech, dają dzieciom do szkoły słodycze. Pamiętajmy, że w tych słodkościach są tzw. „puste kalorie”, które nie dają dziecku potrzebnych witamin, a tylko psują zęby, ich szkliwo i mogą być zaczątkiem próchnicy. Inni rodzice dają swoim pociechom pieniążki na zakup „czegoś” do zjedzenia w sklepiku szkolnym. My, nauczyciele, widzimy te zakupy – chipsy, batony, paluszki, słodkie napoje. Te produkty, zamiast zaspokoić głód, tylko wzmagają pragnienie, senność, uczucie zmęczenia i znużenia. Dzieci mając wybór w sklepiku: owoc czy słodycze, wybiorą to drugie. Nasze tłumaczenia odnoszące się do tego, co zdrowsze, nie skutkują.

Podsumowując:

  • przed pójściem do szkoły dziecko je w domu pierwsze śniadanie,
  • codziennie przygotowujemy dziecku świeże kanapki, warzywa i owoce na II śniadanie,
  • wyrabiamy zdrowe nawyki żywieniowe, dając dziecku dobry przykład.

Opracowała: mgr Daria Główczewska